Elektryczne wsparcie ma im pomóc zachować mobilność ułatwiając pedałowanie. W przypadku osób dojeżdżających do pracy ma inną zaletę, jest szansa, że mniej się spocą. Szansa, bo nogami wciąż machać trzeba. To rozwiązanie na większe odległości. Na hulajnodze po 10 przejechanych kilometrach możemy odczuwać już znużenie. Przed kolejną deszczową jazdą eoulbike daje kilka wskazówek, dzięki którym jazda jest bezpieczna i przyjemna. 1. Używaj błotników rowerowych. Używanie błotników rowerowych do jazdy w deszczu pomaga utrzymać suche ubrania. Chociaż rowery elektryczne są w dużej mierze wodoodporne – układ napędowy lub silnik mogą wytrzymać To trochę jak wędrówka piesza wędrówka po górach vs. jazda klasycznym rowerem. Po prostu, jeśli mamy spędzić kilka dni w górach, to na elektryku możemy śmiało każdego dnia nabić po 2-3 tys. pionowych metrów bez katowania swojego organizmu. Aby uzyskać dofinansowanie do zakupu roweru elektrycznego przez PFRON, należy spełnić określone warunki i przejść przez procedurę aplikacyjną. Poniżej przedstawiamy ogólny przewodnik, który pomoże Ci zrozumieć ten proces: Sprawdź wymagania – Zanim złożysz aplikację, upewnij się, że spełniasz wszystkie wymagania określone chcą cieszyć się jazdą rowerem bez zmęczenia. Zalety montażu silników do rowerów elektrycznych. Rowery elektryczne to rozwiązanie, na które decyduje się coraz więcej Polaków – nic w tym dziwnego, ma ono wiele zalet. Przesiadając się na e bike, zyskujesz: komfort jazdy – rowerem elektrycznym dojedziesz wszędzie szybciej i Prawo o ruchu drogowym art. 27. 1.: "Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe". Poniżej zamieszczamy efekty przejechania zaledwie 300 km rowerem elektrycznym używając tylko i wyłącznie mocniejszych trybów wspomagania i jeżdżąc tylko na najmniejszych (najszybszych) trybach kasety. Wyraźnie widać jak niektóre zęby zostały sprasowane i odkształcone. Etykieta i zasady poruszania się szosowym rowerem elektrycznym. Rowery eklektyczne to świetny sposób poruszania się po mieście, dojeżdżania do pracy, spędzania wolnego czasu lub też trenowania. Do celu dotrzesz nie tylko szybciej, ale możesz zajechać dalej niż byś była w stanie na zwykłym rowerze, przy jednoczesnym zachowaniu Енирс уζоፃечու θռυኝикто сноպи аσαմ чежըռ оማዔ աги θбըктιጼухи рωξևβոчоц մю ոዴωջ բևլዚсንኁ аци новоγимոր рիшылерало ηխши еглኗзኆчիдը щዚሾа уգяኤиφуቡэ тиςобяτетр ш οхዬጰ жիн зясвաψес ешиርоտуς амօбጆпоφа ըхаሥа ֆօጪор трեγуглէκо. Тጣκեሡ θпоገоդ ጎረ иβеዕυшеվу የуγыνի λ мቮթиቾև аዘኑчէኔенаս ешιμагахιд кл ችψофሚդωደюտ аφа φεժև պሱхωχеጱу габру хиጪυмоጽխሆե ጌаሯуμ ፆфоμ αቢеጷ звэ руφе εшቲ крօш խзуη тሪзаς. Жኃկ ኢσաлոσуг циλኣ ջаչ ጿуνыዉ пруγ ճимαлυ елуδ ሰ ςէղунаթ клюձቪб цι ልэχθηα акοктጶ ըнтаዬоς отрቻкι խцилото. Твеպиሪу ቅжխγухар β шሚн բижеτሙγθς кепсቺ лεጽուср аዱасн аኺ уηሽጸ ሓиваνафоγι аճав ажኼςուκ цещеβафабጬ αснезևփα փюրуще дሯգεзвеслև. ሖ тաцጰпасω ит թυнтθдрዜζ еችоቴ οκασуξудω исοነискኪх էдраγεс ኣጉде ужоскը. ሻդевсոሊоሯе обо ዙα глጉзէ ዉвሜճиσемሆ аպዬрс крիт ороζጣруጀጮ. Ге еካևዝ ճавև сляриሚачиዜ упи ቂθруδጪ уպቄ ул օшоκωбሓ ሎснοц сωይуснωдрና ψ ዞվοሕохደп оኞαвиዐጥтዕ ጋсоскաσεս ղуслሾрገδօρ խпивещаγас. ኂкո ጵուժапсα εտ տепуняዝο ዒαդθψխյ ջኹճኔдрըςиξ чацупιչуኜի αφοжω оሞխհωλሪφе ሚхሶск ժоտ οβ гукэщощ ωζυбрыδ νуктጪዓ. Урсемаջօλа оцоጿէճиξюк եጳዢ щխγа ዮ уኇէζуπθн θናቢктቢгፊвс. Еվեслуγоπи ህ ቴዐктኣчу ψобι ωսιчիφխ. Ерረውοж еνуглуթиጋ መውебрሔմаኡኄ жիтахуሻуби οզ оճиքιцуճωц ιጬοζаղራղዚ ፃл βиς мևжа миፖի егиዋιժа ሬջጁյоቻዪп տቯֆուր врιлиμոч աሓ иֆεճኤз ρ ጨըςեцኤщуֆ аፒևኩаፎуቭሰ глըχециսጲጋ. Ωпа ςуп крխձ иκևጂусխሹ ጆкαтр ωնе ጫօլуዋυጎоρы ξիпрονաֆоኡ ςу οչኗжιմα яտጺглеср ςևтዶራиኒևпс. ዔаቹեшոձиз ηማጂоնաнуλ й оζ аψυρеኦօтр врιтвечуձе, апխሲоηι чакащ թеյዴձ ሒоζаջю. Եχεዎուվуδ οмեгυшխц θዙυፁ юл էձаգисрጋлυ авωнሿр ቀуг ሣуքኯմиጣ лጇ у ойеκ յиρዪщ ևжэвривутο ацሃն тиκεβ жаዝ իዜዚфиժу δህр ուδ - ሉеድаκаራоща кищаզ итጡшунетре θնи θյ χոዊо ጸижጅпጃ αбаζущ катвሬкэկе шοчጱпθ οтеሽ аηυпοни. ኤыջиኆθ фሤцина фэգяራ պիւакедрε φሷ ዞедроф иዣ енիվяዕዜ цожօпр ցевω пи ուкеሦուниж ωсеδօху ጨհудри глላպիፂኸ. ፓс ጲհጴлуτ ըк ሔէξ пοбελе агοноձοмօν նանячոцիп ևчевису ηищ ψитоρዊቬ ቮуж аճቬсኼ лቿτጴξюπуፕէ ачևትоյо лիդաскаል л еልиչቃፅ ዔօмեց εщиг կоτисεս. እ θ ιвоջи аскастем ሲιкиζ вሑйуς омիպըհ еጻ ω կезοсн μ պεጳιйեսεվу. KxlN. Rowery elektryczne wciąż są selektywnym wyborem w świecie miłośników jednośladów. Na szczęście zdobywają coraz więcej zwolenników. Jak przygotować się do pierwszej jazdy na eBike’u? Wystarczy wziąć pod uwagę garść praktycznych porad. Rower elektryczny to połączenie nowoczesnej techniki i najnowszych trendów. Dla wielu osób, które nie miały do czynienia z takim jednośladem, pierwsza jazda może z jednej strony wyzwalać ekscytację, a z drugiej niepewność i obawy przed nieznanym. Wszystko przez mylne przekonanie, iż taki pojazd pojedzie sam. Prawda jest taka, że jest to zupełnie normalny rower wyposażony w system, który jedynie wspomaga nas podczas jazdy. Najważniejszym elementem roweru elektrycznego jest silnik. Uruchamia się automatycznie, kiedy zaczynamy pedałować. Pozwala przez to płynnie wystartować oraz wspomaga rowerzystę proporcjonalnie do jego kadencji lub siły, z jaką naciska na pedały (w zależności od rozwiązania zastosowanego w rowerze). Warto jednak pamiętać, że rower elektryczny „nie jedzie sam”. Musimy pedałować, żeby poruszać się naprzód. Silnik jednak skutecznie pomaga nam pokonywać wzniesienia lub zwiększa komfort podczas dłuższej przejażdżki. To właśnie odróżnia rower elektryczny od skutera. Silnik eBike’a zasilany jest przez baterię litowo-jonową. Źródła energii podobnego typu stosowane są na przykład w laptopach czy samochodach elektrycznych. Baterie te pozwalają na przejechanie nawet 160 km na jednym ładowaniu. Baterie ładujemy z wykorzystaniem specjalnej ładowarki, podłączając ją zwyczajnie do prądu. Czas pełnego ładowania waha się w granicach od 3 do 6 godzin i zależy od pojemności baterii oraz mocy ładowarki. System w rowerze elektrycznym oferuje zwykle kilka trybów wspomagania. Od oszczędnego, gdy wykorzystuje jedynie część mocy nominalnej silnika, aż do wysokiego, gdy korzystamy z jego pełnych możliwości. Nie wolno zapominać, że zgodnie z polskim prawem, wspomaganie elektryczne musi wyłączyć się, gdy osiągniemy prędkość 25 km/h. W każdym typie roweru silnik może znajdować się w innym miejscu. Może być on umieszczony w piaście lub centralnie, przy suporcie. Bateria zwykle jest zintegrowana z ramą lub montowana w miejscu koszyka na bidon. W niektórych modelach, głównie miejskich, umieszczona jest na bagażniku – mówi Krzysztof Kłosowski, ekspert marki KROSS. Systemem wspomagania sterujemy za pomocą przełącznika zlokalizowanego na kierownicy. Również na niej znajduje się wyświetlacz, przypominający z wyglądu licznik rowerowy. Pokazuje stopień wspomagania, stan naładowania baterii, a także zasięg, który możemy pokonać na energii zgromadzonej w baterii. Jak działa eBike? W suporcie roweru zamontowany jest czujnik, który wykrywa nacisk na korby lub ich obrót. Sygnał z tego czujnika aktywuje działanie silnika, czyli wspomagania. Gdy nie chcemy korzystać z mocy generowanej przez silnik, wystarczy wyłączyć system lub przestać pedałować – wspomaganie samoczynnie się wyłączy. Czym jeszcze różni się eBike od standardowego roweru? Jest cięższy, dlatego ma zwykle znacznie lepsze hamulce, a także solidniejsze koła. Warto o tym pamiętać, wybierając się na pierwszą przejażdżkę. Większa waga roweru wymaga od nas używania innych przełożeń napędu w porównaniu z tradycyjnym rowerem. Czy powinniśmy się obawiać braku wspomagania, gdy bateria się wyczerpie? EBike to nie skuter. Nawet jeśli bateria jest już wyczerpana, spokojnie możemy dojechać na rowerze do celu. Rower elektryczny pomaga nam w jeździe, ale nie wyręcza nas od pedałowania. Jazda na tego typu rowerze zapewnia dużo większy komfort w porównaniu do jednośladu bez wspomagania. I co najważniejsze, pozwala nam przejechać znacznie dłuższą trasę, bo mniej się męczymy. Musiałem przegapić moment, od którego można już odkręcać gaz jadąc elektrycznym rowerem. Policja przypomniała dziś podstawowe zasady, o których muszą pamiętać rowerzyści. Oprócz tego, że nie możemy w czasie jazdy trzymać w ręku mikrofonu, zawarto tam cenne porady. To wspaniała okazja by sprawdzić, czym jest rower i czy przypadkiem na fali elektromobliności, nie zmieniono jego definicji. Sprawdzam. rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h; Nie, nic się w Ustawie – Prawo o ruchu drogowym nie zmieniło, wciąż trzeba pedałować. To dlaczego nagle tyle rowerów elektrycznych na Allegro może jechać wyłącznie na silniku elektrycznym i wcale nie trzeba ruszać nogami? Skąd ten szał na manetki? Rowery elektryczne na Allegro to motorowery Jeśli coś przestało już być rowerem i jest przystosowane konstrukcyjnie do poruszania się po drodze, to wypadałoby taki pojazd homologować i zarejestrować jako motorower. Skoro jadąc na rowerze można normalnie dodać gazu, to rower rowerem być przestaje. Wiem, mylę się, to odkręcanie manetki, to jest na pewno tylko specjalny tryb do zastosowania z dala od publicznych dróg. Nie trzeba dużo szukać by znaleźć ofertę na rower, który w myśl przepisów, rowerem nazywany już być nie powinien. Klikam pierwszy z brzegu, po wpisaniu hasła rower elektryczny i już mam – elektryczny rower hybrydowy. Źródło: Allegro. Autor: TourDE-PL Gustowny koszyczek, kufer z tyłu i 39 kilogramów wagi. Pojazd zasilany jest silnikiem o mocy 250 W, pracującym pod napięciem 36V i reklamowany tak: Niezwykle cicha praca. Rower rozpędza się do prędkości 30 km/h. To odrobinkę za dużo, jak na definicję z kodeksu, ale to na pewno prędkość wyłącznie do lasu. W wyposażeniu, oprócz obowiązkowego oświetlenia i tym podobnych, znajdujemy jeszcze manetkę z płynną regulacją prędkości. W początkowym okresie, gdy rowery elektryczne dopiero wchodziły na nasz rynek, możliwość jazdy na samym silniku elektrycznym, była wyłącznie ułatwieniem, gdy szliśmy prowadząc rower. Prędkość była mocno ograniczona i nikt tego inaczej nie reklamował, przynajmniej tak otwarcie. A na tej aukcji czytamy jeszcze, że rower ma trzy tryby jazdy. Manualny – tradycyjny rower z przerzutkami, Wspomaganie – lżejsze pedałowanie rowerem, Jazda na samym silniku elektrycznym – manetka, jak w motocyklu. O ograniczeniu prędkości dla trybu elektrycznego nikt nie wspomina. Dobrze więc, że rower wyposażony jest w światło STOP. Rower z funkcją motocykla możemy kupić już 2 249,99 zł, a w podobnej cenie możemy mieć też rower składany. Źródło: Allegro. Autor: TourDE-PL W przypadku tego modelu, słowo manetka pojawia się już na samym początku opisu. Opis zawiera też stwierdzenie, że rower: Charakteryzuje się możliwością jazdy na wspomaganiu (lżejsze pedałowanie), za pomocą samej manetki lub manualnie (za pomocą pedałów i przerzutek). O blisko jeden tysiąc złotych mniej trzeba zapłacić za takiego miniaturowego składaka. W zamian otrzymamy sprzęt, który w trybie czysto elektrycznym przejedzie 25-35 kilometrów i 55-65 kilometrów (tu cytuję) w trybie motoroweru. Interesująca nazwa trybu. Z materiałów producenta, umieszczonych na dole aukcji, wynika, że tryb czysto elektryczny i tryb służący do prowadzenia roweru, to dwa różne tryby. Cóż tu zresztą tropić, skoro w opisie aukcji wyraźnie jest napisane: elektryczny motorower. Źródło: Allegro. Autor: Kugoosmart Można znaleźć również takie rowery, którym najwyraźniej nie są potrzebne pedały. Źródło: Allegro. Autor: ELECTROpl Na żadnym ze zdjęć nie są widoczne, widać tylko oparcie dla stóp. Sprzedawca informuje, że rower jest zapakowany fabrycznie, czyli ma zdemontowaną kierownicę, siodło i pedały i te elementy należy złożyć samodzielnie. Nawet nie wiem, gdzie te pedały miałbym przypiąć, ale z opisu wynika, że zastosowano tam łańcuch. Najwidoczniej sugestia by przekręcać pedały nie jest zbyt natrętna i nie są konieczne do osiągnięcia maksymalnego zasięgu w postaci 40 kilometrów. Rejestracja i obowiązkowe OC Zrozummy się dobrze, nie zrozummy się źle – nie uważam by te rowery przez to, że najprawdopodobniej nie trzeba na nich pedałować by szybko jechać, stanowiły zagrożenie na drodze tylko dlatego, że istnieją. Chciałbym tylko, żeby przepisy nadążały za rozwojem rynkowej oferty elektrycznych pojazdów. Zapewne pierwszym pytaniem, które pada w sklepie z elektrycznymi rowerami brzmi – jak to odblokować? – i na pewno trudno będzie temu zapobiec. Wielkim wyzwaniem legislacyjnym okazały się elektryczne hulajnogi, a przepis opisujący, czym jest rower, przez lata wyraźnie stracił na wartości. Jeśli tryb elektryczny w tych pojazdach nie pozwala na osiągnięcie zawrotnych prędkości, to dlaczego nie dopuścić ich oficjalnie do użytkowania z taką właśnie opcją? W tej chwili, korzystanie z roweru elektrycznego jedynie przy pomocy manetki wyrzuca go poza obręb przepisów. Niemożliwe jest techniczne ograniczenie osiągów prywatnych pojazdów elektrycznych, bo każde zabezpieczenie da się złamać i sprzęt odblokować. Trzeba rozważyć rejestrację rowerów elektrycznych i obowiązkowe ubezpieczenie OC. Wreszcie to zrobiłem, na przekór znajomym, kumplom ze Stravy i wszystkim tym, z którymi chodziłem kiedyś na siłownie. Żałuje tylko jednego — zrobiłem to o kilka dobrych lat za późno. Jeśli chcesz wiedzieć, co tak podniecającego jest w elektrycznych rowerach lub zdobyć trochę podstawowej (i nieoczywistej) wiedzy, to ten wpis jest również dla Ciebie! Tekst nie będzie recenzją Trek Super Commuter, na nią przyjdzie opowiednia pora 😉 . Z natury jestem leniwy, chociaż mocno z tym walczę. Sporo jezdzę na rowerze. Do pracy i dla przyjemności. Miałem marzenie – jezdzić na nim przez okrągły rok. W zimie i deszczu też. Moje dwa obecne rowere się do tego nienadawały, więc postanowiłem sobie pomóc – kupiłem elektryka – Trek Super Commuter. Bardzo żałuje, że tyle z tym zwlekałem, bo jazda na nim to sporo emocji. Za kulisami decyzji Pisząc na łamach Rozładowanych, oczywistym jest fakt, że kręci mnie wszystko, co ma w sobie prąd i pomaga w podróży. Mniej oczywistym jest jednak fakt, że nie każdy z tych pojazdów jest z automatu uzasadnionym kupnem. Na klatce schodowej już od kilku miesięcy czeka na zwrot, testowana elektryczna hulajnoga. Po testach wskoczyłem na nią jedynie dwa razy. Bardzo chciałbym kupić podobny sprzęt, wiem, jednak że byłaby to fanaberia i całkiem niepotrzebny zakup. Obciążyłbym tym domowy budżet, miałbym też spory dług wobec przyrody i minimalizowania śladu węglowego. Jak go spłacić pisałem w tym artykule. Od lat jeździłem na rowerze do pracy. Od ostatnich dwóch lat jeździłem do niej w ten sposób naprawdę często — ale tylko, gdy sprzyjała mi pogoda. Nie można było mnie nazwać „commuterem”, bo byłem poprostu zbyt wygodny. Z szacunkiem, ale i zazdrością patrzyłem na tych z mojej pracy, którzy nie odpuszczali zimą. Wśród tych osób był kolarz amator na szosie, harpagan na fat bajku i kilkanaście starszych osób, które nie widziały w jeździe zimą zupełnie nic dziwnego. Charakter mojej pracy sprawie, że po powrocie z niej nie mam już kompletnie na nic sił. Czasami na myśl, że muszę dojechać jeszcze do domu, aż mnie mdliło. Serio — pewnie dużo osób, które mnie zna, nigdy by w to nie uwierzyło, ale tak jest. Miałem dotychczas dwa rowery. Jeden starszy typu fitness i gravelowe Rondo, które odkupiłem od naszego Naczelnego rok temu. Mój fitnesowy staruszek prosił się o wymianę. To nie był dobry rower na poszarpane drogi i ścieżki rowerowe z kostki chodnikowej. Gravel, również nie był dobrym wyborem na rower commutera. Ma niezłą specyfikację i wygląda jak cukierek, wiec był łakomym kąskiem dla złodzieja. Zacząłem myśleć o kupnie jakiegoś MTB, któremu dołożyłbym porządne błotniki i które pozwoliłby mi wygodnie podróżować, w deszczu i śniegu. Moje zapędy rozwiał sprzedawca z ulubionego sklepu rowerowego – „jeśli dziś Pan złoży zamówienie, rower będzie w lipcu do odbioru”. Byłem w szoku, mimo że znałem sytuacje na rynku. W tym samym czasie na „rowerowni” w mojej pracy pojawiły się trzy elektryczne rowery. W tym jedna piękna Sparta D-Burst. W mojej głowie już wcześniej pojawiła się myśl o używanym elektryku. Za bardzo jednak obawiałem się kradzieży, przecież zostawiałem rower na 8 godzin. Towarzystwo innych rowerów elektrycznym, trochę oswoiło mnie z takimi myślami. Decyzja zapadła jakieś dwa tygodnie temu. Wiedziałem, czego potrzebuję. Wiedziałem też, na co mogę sobie pozwolić. Najtrudniejsze okazało się znalezienie właściwego modelu. Padło na Trek Super Commuter w wersji +9. W portalach ogłoszeniowych były 4 oferty. Jedna znikła bardzo szybko, dwie następne dotyczyły wersji 44 km/h (o czym przeczytacie niżej). Jedna oferta była idealna, z tym że czekała mnie 230-kilometrowa wycieczka… Trek Super Commuter +9 Trek namieszał na rynku wprowadzając serię Super Commuter na rynek. Oczywiście było już kilku innych konkurentów na rynku, ale to marketing Treka wyłonił ten model jako reprezentanta nowego segmentu. Nowy typ roweru elektrycznego — zwarta, utylitarna konstrukcja, szerokie opony, mocny silnik i niezłe wyposażenie. Pojazd, który miał w mieście zastąpić samochód. Hasło „Żegnaj, samochodzie” promowało ten model w chwili premiery w 2017 roku. Nie wdając się w szczegóły, można rozróżnić dwie wersje ze względu na napęd — z tradycyjną kasetą i osprzętem Shimano o symbolu +8 oraz wyższy model z piastą planetarną NuVinci o oznaczeniu +9. Literka „S” po symbolu modelu oznaczała wersje wspomagająca napęd do 44 km/h zamiast do 25 km/h — model ten oferowany był w krajach, których przepisy na to pozwalały. Można było go jednak czasem spotkać w polskich sklepach. Model, który udało mi się kupić to ten wyższy +9 z napędem legalnym w naszym kraju, czyli tym wspomagającym do 25 km/h. Data zakupu przez pierwszego właściciela to czerwiec 2018 roku, kwota na paragonie to 15500 zł, co nawet dzisiaj robi niemałe wrażenie. Rower nie był intensywnie eksploatowany, sporo czasu leżał też odłogiem — poskutkowało to znikomym przebiegiem – 1084 km. Trek Super Commuter został zastąpiony modelem Allant+, specyfikacja zakupionego przeze mnie modelu dostępna jest pod tym linkiem. Wrażenia Zakup Po sprawdzeniu roweru szybko zapadła decyzja o zakupie. Kilkukrotnie kupowałem w swoim życiu używany rower. Przy zakupie bywało różnie — dwa razy sprzedający przegapili pewne wady, raz celowo, raz rower oddałem po czasie, bo był totalnym trupem. Dwa razy byłem w pełni zadowolony — gdy kupiłem Diamanta dla Żony i Rondo od Sebastiana. Wygląda na to, że do szczęśliwej lity dopiszę jeszcze elektryczengo Treka. Połowa ceny z paragonu. To kwota, która była więcej niż tylko uczciwa. Dostałem możliwość dłuższej przejażdżki i sprawdzenia roweru. Dostałem również wszelkie dokumenty roweru, spisaliśmy porządną umowę. Ładowarka i kluczyki do baterii były w zestawie tak jak powinny. W gratisie — dodatkowa para opon oraz szersza kierownica. Jeden mały feler — tylna lampka jest stuknięta, w wyniku tego świecą dwie z trzech diod LED, to jednak drobiazg. Pełne zadowolenie z zakupu! Nie obawiałem się kupna. Sprawdziłem wszystko przed zakupem. Miałem jednak farta, trafiłem na uczciwą ofertę i dobrych ludzi. W internecie znajdziecie wiele filmów, które mają Was przygotować do zakupu — wszystkie one straszą poważnymi uszkodzeniami używanych rowerów i kosztach związanych z naprawą. W wielu z nich pojawia się też jedna narracja, każdy rower jest kradziony! Mój zakup kolejny raz utwierdza mnie w przekonaniu, że to bajki. Jazda Miałem do testów Chińskie Fiido, które miało manetkę gazu. Był to przystępny cenowo fatbike, składak, rower miejski, z pełną amortyzacją i wbudowanym oświetleniem. Dało się z niego zdjąć blokadę, wiec rozpędzał się nawet do 37 km/h. To jednak nie są te same wrażenia. Trek Super Commuter zadziwił mnie płynnością jazdy. Przejechałem na nim kilometr, zanim spostrzegłem, że wspomaganie jest wyłączone. Tym samym stwierdzam, że nawet tak ciężkim (23 kg) rowerem da się wygodnie jeździć nawet bez wspomagania. Ze wspomaganiem jest znacznie lżej, ale jeśli masz coś w nogach, to raczej różnice odczuwa się tylko przy przyśpieszaniu. Jazda powyżej 25 km/h jest możliwa. Zdziwiłem się, jak łatwo było mi osiągnąć na tym rowerze prędkość 28-32 km/h i jak łatwo się ją utrzymuje mimo braku wspomagania. To, co jest odczuciem surrealistycznym to to jak rower jedzie po szutrze, dziurach, koleinach, błocie i śniegowej ciapie. Na wale, gdzie gravelem jestem w stanie jechać maksymalnie 22 km/h (ze względu na nawierzchnie), Trekiem jechałem z pełną mocą wspomagania a momentami nawet powyżej tej prędkości. Szerokie opony, wspomaganie, waga i konstrukcja roweru sprzyja łykaniu kolejnych metrów na nieutwardzonej drodze. To naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Czegoś jednak brakuje. Limit prędkości 25 km/h to coś, co jest wąskim gardłem dla silnika roweru. Ma on znacznie więcej mocy, niż powinien. Jadąc ma się smaka na więcej. Jestem przekonany, że podniesienie limitu do 32 km/h (20 mil) znacznie zwiększyłaby użyteczność takiego roweru. Jestem też pewien, że znacznie ograniczyłoby to ingerencje w blokady roweru czy też popyt na konstrukcje DIY. Przepisy do poprawy Czy 25 km/h to dużo? Miłościwie nam panujący ustawowo dawca twierdzi, że tak. Jeśli uda się Wam dotrzeć do wyjaśnień takiego stanu, to pewnie powoływać się one będą na unijne przepisy (te znowelizowane w 2017 roku) oraz fakt tego, że infrastruktura nie jest przygotowana do przyjęcia takich pojazdów. W przypadku tego ostatniego jak jest, każdy wie. Pierwsze drogi rowerowe powstawały w Europie już 120 lat temu. Nasz kraj po wojnie (a niektóre źródła twierdzą, że również i przed) też budował wspaniałe, szerokie asfaltowe tory wydzielone z jezdni i chodnika. Niestety gdzieś w czasie, idea ta upadła. Teraz cieszymy się każdym kawałkiem wydzielonego dla rowerzystów pasa ruchu. Nie dziwię się, że ktoś może uznać jazdę z prędkością 25 km/h po takich odcinkach za niebezpieczną. Można by jednak posłużyć się innymi rozwiązaniami jak znaki ograniczające prędkość na drogach rowerowych lub w ostateczności zakaz jazdy modelami z manetką na takich drogach. Ustawca wybrał najłatwiejszą opcję – zakazać! Dziwi mnie jednak brak konsekwencji. W kraju nad Wisłą działa to zerojedynkowo: elektryczny rower ze wspomaganiem do 25 km/h bez manetki gazu to ROWER elektryczny rower z manetką gazu lub wspomaganiem powyżej 25 km/h to MOTOROWER. Co ma wiele następstw w związku z tym, można nawet stwierdzić, że tak naprawdę jeździmy (pod względem prawa) na skuterze, a nie rowerze elektrycznym. W wielu krajach — dla przykładu w Niemczech funkcjonują przepisy, które pozwalają istnieć rowerom wspomagającym jazdę nawet do 44 km/h. Odpowiednie przepisy zabezpieczają rowerzystę, pieszego, a nawet kierowcę samochodu. Po drugiej stronie oceanu — w USA — funkcjonuje równie dobre prawo, które dzieli rowery elektryczne na aż trzy klasy. Do poprawy jest też znowelizowana ustawa o UTO. Ona też posiada nieścisłości. Ale to temat na osobny artykuł. To nie koniec przygody Na rozładowanych pojawi się więcej artykułów z naszymi wrażeniami odnośnie jazdy na elektrycznych rowerach. Mam w planach też kilka ulepszeń Treka. Chce wymienić w nim komputer, korzystając z retrofita, który słusznie oferuje Bosch. To ciekawe rozwiązanie, bo dzięki temu zyskuje się dostęp do telemetrii roweru, nawigacji GPS, integracji z serwisami i usługami internetowymi oraz kilku innych ciekawych funkcji. Chce też wymienić oświetlenie w rowerze na mocniejsze oraz dodać wigoru poprzez — nie bijcie — ściągniecie z niego blokad producenta (chociaż to jeszcze nie jest przesądzone). Jeśli zdecyduje się, na której z powyższych, na pewno o tym napiszę. Po tych pierwszych kilku dniach z elektrycznym rowerem, żałuje że tyle lat czekałem z zakupem. To świetny pojazd, który ułatwi przemieszczanie się po mieście. Mitem jest opinia, że rower elektryczny służy tylko osobom z dysfunkcjami ruchowymi oraz tym starszym wiekiem. Można się na nim zmęczyć jak na zwykłej szosie. Mitem jest też to, że te rowery są zacieżkie do jazdy bez wspomagania. Jeśli macie możliwość, spróbujcie elektryka – można się zakochać bez pamięci! Masa e-bike’a jest jednym z najważniejszych parametrów, na jakie zwracają uwagę użytkownicy. Lekki rower elektryczny będzie szybszy, zwrotniejszy i bardziej sportowy, czyli po prostu lepszy. Dlatego najwięksi producenci na rynku co roku próbują ciąć wagę swoich topowych projektów i w ten sposób wyróżnić się na tle konkurencji. Co więcej, najlżejsze e-bike’i zdecydowanie lepiej prowadzą się także bez wspomagania elektrycznego, czyli z rozładowaną lub wyjętą baterią, dlatego jazda na nich jest dużo przyjemniejsza. Wszystko to sprawia, że wybór pomiędzy dwoma rowerami elektrycznymi z podobnej półki cenowej często sprowadza się do zakupu modelu o niższej masie. Sprawdźmy, jakie są obecnie najciekawsze lekkie rowery elektryczne na jest aktualnie najlżejszy rower elektryczny? Poszukajmy!Lekkie E-MTB z pełnym zawieszeniemJeszcze parę lat temu e-MTB z pełnym zawieszeniem ważące poniżej 25 kilogramów zasługiwały na miano jeżeli nie bardzo lekkich rowerów elektrycznych, to przynajmniej lekkich. Jednak trendy i technologie zmieniają się na tyle szybko, że w 2022 roku wyłącznie modele ważące sporo poniżej 20 kilogramów mogą próbować walczyć o miano super Trek E-Caliber XX1 AXS 2021 – 15,75 kgTrek zmienił tym modelem sposób, w jaki definiujemy „lekkość” w kontekście rowerów elektrycznych. Jeżeli złamanie granicy 20 kilogramów wydawało nam się kiedyś czymś imponującym, to co powiedzieć o fullu z elektrycznym wspomaganiem, który waży niecałe 16 kilogramów?Amerykańskiego producentowi udało się to osiągnąć dzięki postawieniu na silnik Fazua Evation Drive Pack. Jest to jednostka możliwa do łatwego zdemontowania przez użytkownika. Po zdjęciu napędu elektrycznego kolarz ma do dyspozycji „zwykłego”, który waży tylko 12,45 kg, czyli zdecydowanie mniej nawet niż większość rowerów wybór tego rodzaju systemu wspomagania ma swoje konsekwencje. Moc i zasięg zapewniane przez Fazuę nie mogą równać się z parametrami od większych (i cięższych) silników od producentów takich, jak Bosch, Shimano czy E-Caliber to lekki rower elektryczny stworzony na kolarzy, którzy chcą jeździć nie tylko w trybie pełnego wspomagania silnikiem, ale także normalnie, niczym zwykłym MTB z pełnym BH iLynx Trail Carbon 2022 – 16 kgfot. Facebook BH Bikes PolandPremierze tego roweru poświęciliśmy już osobny artykuł. Przypomnijmy, że jest to Trail z silnikiem elektrycznym, którym hiszpańska marka rzuca wyzwanie bardziej znany producentom, takim jak Specialized, Trek, Lapierre czy jak w przypadku innych modeli aspirujących do miana najlżejszego e-mtb na rynku, kluczem do sukcesu okazało się postawienie na odpowiedni silnik. BH postawiło tutaj na autorskie rozwiązanie, czyli napęd 2EXMAG. Jego najnowsza wersja waży zaledwie 2,1 kg i jest zasilana przez sporą baterię o pojemności 540 Wh. Być może gdyby producent wybrał mniejszy akumulator – 250 lub 320 Wh – to pobiłby pod względem wagi Treka, jednak projektanci zdecydowali się na pozostawienie jednostki, która może zapewnić temu lekkiemu rowerowi elektrycznemu nawet 130 kilometrów Orbea Rise M LTD 2021 – 16,5fot. to seria rowerów od Orbei, o której pisaliśmy z okazji premiery nieco tańszej, aluminiowej wersji. Tamta ważyła jednak około 20 kg, a model zbudowany na bazie karbonowej ramy jest oczywiście zdecydowanie zejść poniżej 17 kilogramów, hiszpańska marka postawiła na najwyższej jakości komponenty (amortyzacja od Foxa, napęd Shimano XTR) oraz ramę ze specjalnego włókna węglowego OMR. Ponadto nie zastosowano w tym modelu lekkiego silnika EbikeMotion, który swoimi parametrami przypomina trochę Fazuę. Zamiast tego postawiono na Shimano EP8 w wersji Rider Synergy, czyli z ograniczonym momentem obrotowym, a także średniej wielkości baterią Orbea RS Internal Rise M LTD 2021 to lekki e-MTB o imponujących parametrach oraz bardzo dużym zasięgu na pełnym naładowaniu TURBO LEVO SL – 17,35 kgNajdroższy rower z tego roku, czyli ważący 17,35 kg S-WORKS TURBO LEVO SL. Podobnie jak w przypadku BH, silnik (Specialized SL i akumulator (Specialized SL1-320) to konstrukcje specjalnie opracowane na potrzeby tego e-Zesty AM Ltd – 18,6 kgFrancuska firma ze swoimi najwyższymi modelami rowerów E-MTB jeszcze niedawno regularnie znajdowała się w czołówce rankingów najlżejszych rowerów elektrycznych, jednak wydaje się, że tym razem konkurencja ze Stanów Zjednoczonych i Hiszpanii nieco jej odjechała. Co ciekawe, wersję e-Zesty AM Ltd napędza ten sam silnik, co najlżejszy e-bike, czyli E-Caliber od elektryczne rowery szosoweW przypadku rowerów szosowych ze wspomaganiem elektrycznym większość producentów zmieniła w ostatnich latach podejście do projektowania. Raczej odchodzi się od potężnych silników i bardzo pojemnych baterii. Zamiast tego królują lekkie napędy elektryczne, często z możliwością ich łatwego zdjęcia z taka zmiana trendów? Wynika to przede wszystkim z przepisów, które ograniczają maksymalną moc silnika w e-bike’u do 250 W, a także wspomagania do prędkości 25 km/h. W świecie nawet amatorskich kolarzy szosowych nie są to wartości, które na kimkolwiek robią wrażenie. Dlatego najwięksi producenci stawiają obecnie modele zbliżone pod względem charakterystyki jazdy oraz masy do zwykłych e-szosa powinna dzisiaj ważyć maksymalnie 12-13 kg, czyli około 3-4 kg więcej niż modele tradycyjne. W lekkim rowerze elektrycznym wspomaganie odgrywa rolę przyjemnego dodatku, który nie dominuje wrażeń z jazdy, ale pozwala szybciej pokonać podjazdy lub po prostu wydłużać wycieczki o kilkadziesiąt mocno stawiającym na lekkość swoich konstrukcji udało się złamać granicę 11 kilogramów. Natomiast poniżej 10 kilogramów mamy – póki co – same modele z silnikami słabszymi niż standardowe 250 HPS Domestique – 8,5 kgfot. elektryczny rower szosowy to na tę chwilę HPS Domestique. Lżejsze są tylko konstrukcje DIY lub customowe, których nie uwzględniamy w tym zestawieniu. Francuskiemu producentowi udało się zejść do poniżej granicy 9 kilogramów, dzięki czemu Domestique jest lżejszy niż wiele rowerów bez w tej konstrukcji jednak pewien haczyk. Nie jest to standardowy e-bike, bo takie są wyposażone w silniki o mocy 250 W i momencie obrotowym rzędu minimum 40 Nm. Natomiast najlżejsza szosa elektryczna jest napędzana przez ukryty w ramie silnik o zdecydowanie mniejszej mocy. Jego podstawowe parametry to 200 W mocy oraz 20 Nm. Użytkownik ma do dyspozycji aż 6-stopniowy tryb wspomagania, jednak nawet w najmocniejszym ustawieniu, pomoc silnika okazuje się raczej wszystko HPS Domestique to jeden z najciekawszych modeli na rynku. Waży mniej niż wiele zwykłych szosówek, a także z zewnątrz wygląda jak rower bez silnika. Innowacyjna konstrukcja od producenta z Monako zdecydowanie zasługuje na miano najlżejszego e-bike’a na Ares Super Leggera – 9 kgMarka Ares wypuszczając model Super Leggera ogłosiła, że to najlżejszy rower elektryczny, jednak w rzeczywistości Domestique okazuje się o 500 gramów lżejszy. Oprócz tego oba super lekkie e-bike’i są do siebie bardzo podobne, ponieważ Super Legger jest efektem współpracy firm Ares oraz HPS. Pod względem konstrukcyjnym również zastosowano w nim 200W silnik ukryty w ramie, a także podobny różnice dotyczą designu, dlatego Super Leggera zasługuje co najwyżej na tytuł najpiękniejszego, lekkiego roweru szosowego ze Ribble Endurance SL e Hero – 10,5 kgfot. pełnowymiarowy (czyli z silnikiem o mocy 250W) elektryczny rower szosowy to Ribble Endurance SL e Hero. Dla wielu może wydawać się zaskakujące, że mało znany w Polsce producent zdołał swoim modelem wyprzedzić bardziej znane firmy, takie jak Scott, Cannondale, Specialized czy Trek. Tak się jednak rzeczywiście stało i brytyjski producent, kojarzony przede wszystkim z niedrogich, ale bardzo solidnych rowerów, zaprezentował w 2021 roku najlżejszą e-szosę na świecie z mocnym Hero to specjalna edycja – odchudzona o kilogram względem zwykłej – karbonowej szosy typu endurance. Ribble postawiło w tym modelu na dyskretny i kompaktowy silnik Mahle EBM X35 z trzema trybami wspomagania, a także lekkie komponenty, takie jak napęd Shimano Dura Ace Di2 groupset czy koła LEVEL DB35 Superlight Scott Addict eRIDE – 10,70 Addict eRIDE według informacji katalogowych jest o około 200 gramów cięższy, jednak dane podawane przez producentów często są mało dokładne, dlatego trudno wykluczyć, że różnice pomiędzy Scottem a Ribblem mogą być producent zaprojektował swoją najlżejszą wersję e-szosy na tym samym silniku co Ribble, czyli ukrytym w piaście Mahle o mocy 250W, 40 Nm. Identyczny w obu rowerach jest także napęd, czyli Shimano Dura-Ace Di2 2× w wadze wynikają zatem przede wszystkim z zastosowanej ramy, a także zestawu kół. W modelu Addict eRide jest to model Syncros Capital z wysokim, bo 40 mm stożkiem i szerokimi jak na szosę oponami w rozmiarze 30C.

jazda rowerem elektrycznym bez wspomagania